Gry Fantasy - Euro 2012

Kod do ligi na uefa poproszę Very Happy

3516-742 ???

A ja akceptacje na PS Very Happy

Robił już ktoś zmiany w Fantasy Manager (PS)? BO ja nie mogę, mam pustą stronę jak klikam na transfery.

U mnie wystąpiło to samo dziwne żeby można było robić transfery dopiero po zakończeniu 1 kolejki a nie w trakcie( jeżeli będzie można). Nie mówiąc już o zasadach punktacji liczą się tylko gole,asysty i
konto na zero u obrony i to wszystko dzielone przez 2 w porównaniu z innymi menedżerami.

Ja jestem tak zawalony, że nie mam nawet czasu zrobić jakichkolwiek zmian. Ale do ligi w PS przyjąłem. I powodzenia w 2. kolejce wszystkim życzę! Smile

Dobrze, że nie gram w piłkarzyki w to Euro, bo zamiast piłkarskiego święta miałbym dużo niezdrowych emocji - w szczególności z tymi naszymi rodzimymi produkcjami. Z tego co czytuję to Wygraj Euro, to co najwyżej wygląda i więcej z nim problemów niż zabawy. Można wręcz rzecz, że organizatorzy gier spisali się na tym Euro podobnie do naszej reprezentacji...

clapek napisał:

Dobrze, że nie gram w piłkarzyki w to Euro, bo zamiast piłkarskiego święta miałbym dużo niezdrowych emocji - w szczególności z tymi naszymi rodzimymi produkcjami. Z tego co czytuję to Wygraj Euro, to co najwyżej wygląda i więcej z nim problemów niż zabawy. Można wręcz rzecz, że organizatorzy gier spisali się na tym Euro podobnie do naszej reprezentacji...

Zrobienie zmiany w WL graniczy z cudem. Jakiś sadysta to zaprojektował.
fantasy uefa w porównaniu z polskimi stronami to bajka.
A jak sesja Wink

skarp52 napisał:

clapek napisał:

Dobrze, że nie gram w piłkarzyki w to Euro, bo zamiast piłkarskiego święta miałbym dużo niezdrowych emocji - w szczególności z tymi naszymi rodzimymi produkcjami. Z tego co czytuję to Wygraj Euro, to co najwyżej wygląda i więcej z nim problemów niż zabawy. Można wręcz rzecz, że organizatorzy gier spisali się na tym Euro podobnie do naszej reprezentacji...

A jak sesja Wink

Zakończona zwycięstwem Wink

Choć nie to było głównym czynnikiem braku czasu - posiadając bilety na Hiszpania-Włochy, Grecja-Czechy, Hiszpania-Irlandia i Polska-Czechy trzeba było zaliczyć tour w postaci: 8.06 Warszawa, 10.06 Gdańsk, 12.06 Wrocław, 14.06 Gdańsk, 16.06 Wrocław, no i na koniec jeszcze nauka i 20.06 egzamin z Matematyki Very Happy

Więc praktycznie nie mając dostępu do komputera ciężko grać w piłkarzyki Wink

Ale nie żałuję, przygoda, atmosfera i emocje były niezapomniane Smile

Może pokrótce opowiem:
8.06 Warszawa - strefa kibica i klimat rozpoczęcia się czegoś niezwykłego, no i mecz Polski - żeby mieć dobre miejsca w strefie byliśmy tam od początku, aż do samego końca - w sumie - kilkanaście godzin (!) w fanzonie Smile

10.06 Gdańsk - Hiszpanie byli niesamowici, świetnie się bawili i aż żal, że tak nieliczna grupa Włochów przybyła do Polski. A i sam mecz - każdy widział - bardzo dobry. A jak o nim myślę, to pierwsze skojarzenie to "Co ten Balotelli robi?!".
12.06 Wrocław - Czesi opanowali Wrocław i atmosfera w mieście bardzo przyjazna. Miejsca na stadionie mieliśmy świetne - za każdym razem, gdy Rosicky podchodził by wykonać rzut rożny, był niemalże na wyciągnięcie ręki. A potem mecz Polski - szybkie udanie się w strefę kibica - tam ścisk, ale jakoś dało się obejrzeć, a i odrobienie strat w meczu czyniło dzień udanym.
14.06 Gdańsk - jedno słowo - Irlandczycy. Oni miażdżą wszystko i wszystkich. Nie mogłem wyjść z podziwu - cały czas śpiewali, cały czas się bawili, Hiszpanie też dodawali coś od siebie, ale po pierwsze Irlandczycy byli niepowtarzalni, a po drugie Hiszpanów było mniej w Gdańsku niż na mecz z Włochami. Noc z 13.06 na 14.06 była kosmiczna - do dziś po głowie chodzą mi "You'll never beat the Irish" czy też "Stand up fo the Boys in Green". Masakra.
16.06 Wrocław - bilet na mecz o wszystko - chyba każdy o takim marzył, a ja go miałem (jako osoba towarzysząca kolegi, który wylosował z puli PZPN). Emocje przedmeczowe były wielkie, zresztą wiadomo. Na meczu po raz pierwszy usiadłem na miejscu dopiero wtedy, gdy straciliśmy gola... A tak cały czas stałem i śpiewałem. Wraz z kolegą z 3-4 razy rozkręciliśmy doping na cały stadion (!), a było nas tylko 2! W ogóle słabizna jeśli chodzi o polskich kibiców - kiedyś jak się jechało do Chorzowa na mecze eliminacyjne to było nie do pomyślenia, że można siedzieć na meczu. A tu? Mecz o wszystko, najważniejszy mecz od dziesięcioleci, a "kibice" siedzą i się patrzą... Owszem, od czasu do czasu wstawali. Ale no kurde! Od czasu do czasu?! Na takim meczu to powinno się dać z siebie wszystko! Jak ci piłkarze mają dawać z siebie wszystko, jak kibice tego nie robią? Generalnie słyszałem, że doping był oceniany jako bardzo dobry - podziwiany i słyszalny w TV. Ale mógłby być jeszcze lepszy! I to zdecydowanie! A po meczu aż się nie chciało mi ruszać z stadionu... Wyszliśmy z niego jako jedni z ostatnich...
A 20.06 był egzamin, który jakimś niewytłumaczalnym sposobem zaliczyłem, więc tym pozytywnym akcentem zakończę opowiastkę pt. "Brak czasu na piłkarzyki" Wink